Pierwsze punkty spotkania obejmowały adorację i spowiedź oraz konferencję ks. Jerzego Morańskiego, salwatorianina. Kapłan zachęcał do osobistej relacji z Bogiem, która owocuje światłem w naszym życiu rodzinnym, społecznym i politycznym. Podkreślał, że w momencie, w którym ludziom twardnieją karki, coraz trudniej jest im uklęknąć przed Bogiem. A historia naszego narodu pokazuje, że wtedy zaczyna się podział i upadek. – Mężczyzna, który nie uklęknie przed Bogiem, nie uklęknie przed innymi pokusami. (…) człowiek jest w pełni sobą tylko wtedy, kiedy jest przebóstwiony – mówił ks. Morański. Przypomniał Jana Pawła II, który mówił, że nie można zrozumieć człowieka bez Chrystusa. A celem, który powinniśmy realizować w naszym życiu jest to, by inni widzieli w nas działającego Boga.
Ks. Morański zachęcał do przyjęcia Boga do swego serca, co spowoduje zmianę naszego nastawienia do świata. – Moja dusza powinna być środowiskiem życzliwym dla Boga, bo On marzy, by mieszkać ze mną. Jezus chce być z tobą. Nie tylko w kościele, nie tylko w modlitwie – przekonywał ks. Morański.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mariusz Trębicki, lider wspólnoty Mężczyźni św. Józefa podkreślał, że wszystko mamy od Boga, ale jest nam to dane nie po to, by dominować, lecz wzrastać w wolności. I zachęcał do lektury Pisma Świętego
Reklama
Mszy św., która stanowiła kulminacyjny punkt spotkania, przewodniczył bp Maciej Małyga. – Słyszeliśmy podczas konferencji, aby być ludźmi światła. Ten kościół jest pełne światła – mówił ksiądz biskup.
Przypomniał patronkę dnia, św. Cecylię, dziewicę i męczennicę, która wzywała rycerzy Chrystusa do odrzucenie uczynków ciemności i przyobleczenia zbroi światłości. Podkreślił, że motyw zbroi będzie się przewijał przez rozważania, ale jest on przenośnią. Nie chodzi bowiem o wojnę, przemoc, ale o duchową siłę, prawość; o to, aby umieć zwyciężać zło dobrem.
– Prośmy o to w tej Mszy św. dla wszystkich mężczyzn naszej diecezji. Pamiętajmy również o wszystkich, za których jesteśmy odpowiedzialni, o naszych rodzinach, przyjaciołach, bliskich – modlił się ksiądz biskup.
W homilii nawiązał do czytania z Księgi Machabejskiej, mówiąc o ludzkim pragnieniu nieśmiertelności i zachowania imienia. Przytoczył historię króla Antiocha IV Epifanesa, który wysłał swoje wojska do zdobycia bogactwa, jakie pozostawił król Aleksander Wielki. Gdy to się nie udało, popadł w smutek i gorycz.
– Ten król chciał uczynić swoje imię nieśmiertelnym, chciał być wieczny, żyć na wieki – podkreślał bp Małyga.
Podobnie było w roku 48. przed Chrystusem, kiedy Juliusz Cezar odwiedził grobowiec Aleksandra Wielkiego. Wzbudziło to w nim refleksję, że w wieku 52 lat niczego nie dokonał, a Aleksander był o wiele młodszy, gdy zdobył władzę nad światem.
Reklama
– Ciągle przewija się w ludzkim życiu marzenie o nieśmiertelnej sławie, o imieniu, które trwa na wieki. Ta trójka bohaterów starożytności, Antioch IV Epifanes, Aleksander Wielki czy Juliusz Cezar, owszem żyją w pamięci, ale czy osiągnęli swoje cele? – pytał ksiądz biskup, przypominając, że ponieśli śmierć tragiczną i przedwczesną.
Ksiądz biskup nawiązał do Listu św. Jakuba, który pisze, że pożądamy a nie mamy, dlatego często z wielkich pragnień pozostaje tylko smutek i gorycz.
– O tym samym mówi Ewangelia, choć ujmuje temat w inny sposób. Słyszymy w niej pytanie, jak przetrwać na wieki. Chociaż nie przez tzw. nieśmiertelną sławę, ale w inny sposób. Do Pana Jezusa przychodzi kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma Zmartwychwstania, nie ma nieśmiertelności. I zadają pytanie, w którym chodzi o przepis ze Starego Testamentu, pozwalający braciom zmarłego przedłużyć jego imię poprzez wzbudzenie potomstwa z jego żoną – mówił biskup Maciej i tłumaczył: – To ciągle to samo pragnienie, aby zostać w jakiś sposób nieśmiertelnym, nie dać się pokonać przez śmierć. Dla nieśmiertelności swojego imienia mężczyźni od wieków toczyli wojny. Dla nieśmiertelności mogli nawet udawać ojca. Ale czyż nie jest to wykorzystywanie kobiety i dzieci, żeby zrealizować marzenia tego mężczyzny? Pan Jezus na to się nie zgadza, chociaż rozumie tę pokusę nieśmiertelności.
Ksiądz biskup zaznaczył, że Księga Mądrości mówi o przeznaczeniu człowieka do nieśmiertelności. O tym też Pan Jezus mówi saduceuszom, by jej pragnęli. Ale nieśmiertelności nie zdobywa się przez wojny dające sławę, czy udawanie ojców. Zdobywa się ją przez oddanie siebie Bogu, przez zawierzenie.
Reklama
– Zatem droga do nieśmiertelności to nie droga sławy czy wykorzystania innych, ale to akt wiary w Boga, który jest Bogiem żywych. (…) Nasza obecność tutaj świadczy, że jest w nas ten akt wiary. To akt czyniony w sercu. Tak jak Maryja mówi „fiat”, tak my mówimy Bogu „tak” – oświadczył bp Małyga.
Przypomniał postać kard. Kominka i słowa z Listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, podkreślając to, co dzięki nim się dokonało. Zauważył, że powinna nastąpić sprawiedliwość, ale nie należy szukać wojny, lecz budować przyszłość w prawdzie i pokoju.
– Druga droga do nieśmiertelności, którą daje nam Bóg, to służba innym. (…) służba drugiemu człowiekowi, który nigdy nie jest narzędziem dla mojego dobra, czy to doczesnego, czy wiecznego. Serce ma różne poziomy, są w nim dobre pragnienia, ale można je różnie realizować. Chodzi o to, żeby je zrealizować dobrze – zakończył ksiądz biskup.
Po przerwie obiadowej uczestnicy dnia skupienia wysłuchali świadectwa wiary wygłoszonego przez Marcina Blicharza.
