Reklama

Media

Pokrętna droga do totalitaryzmu w mediach

Przy pomocy finansowych barier i legislacyjnych sztuczek obecna władza chce już nie tylko ograniczyć, ale wprost zniszczyć wolne media

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wielki Marsz 29 września 2012 r., pod hasłem „Obudź się, Polsko”, liczne wcześniejsze marsze w wielu miastach w kraju, wiele uchwał władz samorządowych, prawie dwa i pół miliona podpisów Polaków w obronie Telewizji Trwam - a władza śmieje się w twarz i drwi. I nie tylko nie ustępuje w sprawie Telewizji Trwam, ale tworzy prawo (a raczej tworzy bezprawie), którego widocznym celem jest już nie tylko zablokowanie rozwoju Telewizji Trwam, ale całkowita likwidacja wolnych mediów katolickich w Polsce, w tym zwłaszcza Radia Maryja.

Dla Telewizji Trwam - blokada, dla „samych swoich” - opłaty na raty

Reklama

Piszę: władza, bo nie chodzi już tylko o Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, która jest przecież całkowicie zależna i dyspozycyjna wobec prezydenta i większości parlamentarno-rządowej, którzy ją powołali i mogą odwołać. Ten konstytucyjny organ stał się częścią aparatu władzy, która boi się katolickich mediów, gdyż boi się prawdy.
Sprawa blokowania dostępu do multipleksu dla Telewizji Trwam jest powszechnie znana. Bezprawność tej blokady, jawną dyskryminację wniosku fundacji „Lux Veritatis” przedstawił w swoim zdaniu odrębny sędzia Andrzej Wieczorek, który wyłamał się z frontu blokady Telewizji Trwam i opisał, jak nierzetelnie Krajowa Rada rozpatrywała wnioski.
W tym samym czasie ukazał się też raport Najwyższej Izby Kontroli, który opisał zdumiewajace praktyki rozkładania przez Przewodniczącego Rady opłat koncesyjnych na raty. Aż 63 miliony złotych wymierzonych opłat koncesyjnych rozłożono na wieloletnie raty.
Był w tych decyzjach szczególny rodzaj cynizmu wobec Telewizji Trwam. Rada bowiem odmówiła przyznania Telewizji Trwam miejsca na multipleksie, twierdząc, że Telewizja ta nie ma pieniędzy, jest za biedna. Miejsca te przyznano tym nadawcom, których Rada uznała za wystarczająco bogatych. A potem, niezwłocznie po przyznaniu koncesji, Rada uznała tych bogatych nadawców za biedaków, niezdolnych do zapłacenia opłat koncesyjnych, i rozłożyła im te opłaty na raty. Po zapoznaniu się z raportem NIK-u wystąpiłem z zawiadomieniem do prokuratury, dostrzegając w postępowaniu Rady przestępstwo urzędnicze, polegające na nadużyciu uprawnień i działaniu na szkodę państwa. Prokuratura jednak nie dostrzegła przestępstwa. No cóż, w Amber Gold też nie dostrzegała.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

63 miliony na raty - czy państwo zobaczy te pieniądze?

Tymczasem nie ma dziś pewności, czy te hojną ręką przyznane „samym swoim” raty w ogóle zostaną zapłacone, czy państwo polskie kiedykolwiek zobaczy te pieniądze, a jest to - przypomnijmy - 63 miliony złotych. W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował bowiem legalność rozporządzenia KRRiT, ustalającego wysokość opłat koncesyjnych. Rozporządzenie utraciło moc 3 sierpnia 2012 r., a do tego dnia Sejm nie uchwalił ustawy określającej wysokość opłat. Zaczną się teraz zapewne gry i zabawy prawnicze z udowadnianiem, że jak wygasło rozporządzenie, to i wygasły nałożone wcześniej opłaty, a nowe prawo nie może działać wstecz. Żeby do tego nie dopuścić, Klub Prawa i Sprawiedliwości wniósł w lipcu projekt ustawy określającej opłaty koncesyjne w dotychczasowej wysokości. Marszałek Ewa Kopacz odmówiła jednak szybkiego procedowania nad tą ustawą. 3 sierpnia minął, a przepisów ustalających wysokość opłat koncesyjnych brak.

Zaporowe opłaty, zależne od kaprysu władzy

Reklama

Do akcji wkroczył zdominowany przez PO Senat i zgłosił własny, uzgodniony z KRRiT projekt ustawy, który na ostatnim posiedzeniu Sejmu został właśnie uchwalony. Nie wiadomo dlaczego Senat wyszedł z inicjatywą, a nie rząd, chodziło chyba o to, że rządowy projekt musiałby być konsultowany, a senacki nie musi. Uchwalona właśnie w Sejmie ustawa wprowadza znaczne podwyższenie opłat koncesyjnych, które mogą dochodzić nawet do 26 milionów złotych. Te nowe podwyższone opłaty, mające też dotyczyć koncesji dla Radia Maryja i Telewizji Trwam, są niemożliwe do uiszczenia przez nadawców, utrzymujących się z datków społecznych, z przysłowiowego wdowiego grosza. Władza znalazła prosty sposób na zniszczenie Radia Maryja i Telewizji Trwam - zaporowe, niemożliwe do uiszczenia opłaty.
A swoim pupilom i faworytom opłaty koncesyjne już rozłożyli na raty i zapewnili im bezpieczny byt.

Dowolność Rady

Uchwalona świeżo ustawa jest aktem cynizmu władzy nie tylko z uwagi na podwyższenie maksymalnych opłat, ale też z uwagi na przyznanie Radzie dowolności w ich rozkładaniu na raty. W ustawie określona została bowiem maksymalna wysokość opłat koncesyjnych, ale sposób wyliczenia opłat pozostawiony został określeniu przez Krajową Radę w rozporządzeniu, którego obecnie brak. Nie ma żadnych gwarancji dla nadawców społecznych, niekomercyjnych przed nakładaniem opłat koncesyjnych w wysokości zbliżonej do maksimum. Rada, jeśli zechce (i komu zechce), będzie mogła teraz już całkiem legalnie (bo dotychczas było to wątpliwe) decydować o rozkładaniu opłat koncesyjnych na raty. Krótko mówiąc - jesteś nasz, trzymasz z władzą albo przynajmniej jej nie krytykujesz - masz koncesję, masz raty. I odwrotnie - nie idziesz z władzą ręka w rękę, noga w nogę, krytykujesz, czegoś się od niej domagasz - to koncesji nie dostaniesz albo też odmówimy ci rozłożenia na raty i płać albo znikaj.
Doświadczenie nieodległej przeszłości, opisana przez NIK dyskryminacja Radia Maryja w latach 90., obecna dyskryminacja Telewizji Trwam jednoznacznie wskazują, że nowe narzędzia prawne i finansowe Krajowa Rada w obecnym składzie i politycznej orientacji z pewnością wykorzysta do walki z katolickimi mediami i do podjęcia prób ich zniszczenia.

To jest droga do totalitaryzmu

Może sobie premier Donald Tusk opowiadać o miłości i rodzinie i uzyskiwać kolejne uchwały o wotum zaufania, może prezydent Bronisław Komorowski opowiadać o niepodległości i demokracji, może się zbierać Sejm i Senat, mogą działać niezawisłe sądy i trybunały - ale Polska staje się państwem coraz bardziej totalitarnym. Na taką nazwę zasługuje państwo, w którym drwi się z woli milionów ludzi chcących w swoich domach wolnego głosu katolickich mediów. Na taką nazwę zasługuje państwo, w którym przy pomocy finansowych barier i legislacyjnych sztuczek już nie tylko wolność mediów, ale w ogóle ich istnienie staje się zależne od kaprysu i widzimisię władzy. Tej władzy, która twierdzi, że nie ma z kim przegrać i chce rządzić dożywotnio albo zgoła wiecznie.
Nadzieja w tym, że naród się jednak budzi i chyba położy kres tej „wieczności”.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Telewizja TRWAM dla wszystkich

Ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk ogłosił, że od 15 lutego 2014 r. Telewizja Trwam będzie już obecna na cyfrowym multipleksie. Przy okazji zaraz zadrżał z bólu, że ma do zapłacenia ciężkie pieniądze. Nie dziwię się temu lękowi Dyrektora Radia Maryja. Przeżywał obawy za miliony Polaków, polskich katolików, ludzi wierzących, którzy oczekują na Telewizję Trwam. Polacy czekają cierpliwie, bo ci, którzy dzierżą władzę, trzymają się swojego miejsca, wykorzystują swoje możliwości w sposób bezwzględny – wygraliśmy wybory i możemy robić, co chcemy. Tak wydaje się mówić grono ludzi, którzy stanowią większość parlamentarną (PO i PSL). Właściwie parlament jest dzisiaj niekonieczny – nie pamiętamy, żeby przeszła jakaś ustawa, która wychodziłaby z rąk kogoś z PiS-u. Liczy się tylko to, co powiedzą premier Tusk czy szef PSL-u, inne głosy są tylko ćwierkaniem ptaka na dachu. Nieraz ludzie dziwią się i mówią, że opozycja nic nie robi. A cóż może ona zrobić wobec arogancji władzy i zupełnego nieliczenia się z nią w parlamencie? Po prostu czasami zwycięzcy mówią: Wygraliśmy wybory, więc będziemy głosować, jak uważa szefostwo. Czasami nawet stosowana jest dyscyplina partyjna w sprawach moralnych i etycznych. Dlatego mówimy, że owa wielka rzesza katolików faktycznie nie ma reprezentacji w parlamencie w takim stopniu i układzie, by móc wpływać na decyzje. Przykładem tego nieakceptowania woli narodu było ignorowanie głosu uczestników marszów na rzecz obrony Telewizji Trwam. Zauważmy, jak zachowywali się przedstawiciele władzy na zebraniach organizowanych przez parlamentarzystów w sprawie Telewizji Trwam. Komentarze zostawiamy wszystkim, którzy oglądali owe spektakle wyższości. Nadszedł jednak czas jakiegoś zastanowienia się władzy, by dać możliwość zaistnienia Telewizji Trwam na cyfrowym multipleksie. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji udzieliła koncesji Fundacji Lux Veritatis i określiła warunki zaistnienia na MUX. Ale nie jest to takie proste i ciągle miejsce przeznaczone dla Telewizji Trwam zajmuje TVP. Pojawiły się głosy, że prezes Zarządu TVP dr Juliusz Braun jest osobą, która blokuje wejście Telewizji Trwam. Ponieważ pan Braun pracował w redakcji „Niedzieli” ok. 8 lat, miałem śmiałość napisać do niego list z prośbą o odblokowanie miejsca dla Telewizji Trwam. Pan Prezes odpowiedział na mój list, ale nie wynikało z niego, że Telewizja Trwam otrzyma możliwości emisji. Jednak coś drgnęło. Wysłałem kopię mojego listu do p. Brauna księdzu prymasowi abp. Józefowi Kowalczykowi, abp. Józefowi Michalikowi – przewodniczącemu KEP, abp. Wacławowi Depo – przewodniczącemu Rady KEP ds. Środków Społecznego Przekazu. Kopie korespondencji otrzymali również: abp Sławoj Leszek Głódź – asystent Telewizji Trwam, kard. Stanisław Dziwisz i kard. Kazimierz Nycz oraz o. dr Tadeusz Rydzyk. Pan Braun odpisał i kopię jego pisma również otrzymali wymienieni duchowni. Zaczęły się rozmowy między Telewizją Trwam a Prezesem Zarządu TVP, które doprowadziły do komunikatu, jaki już znamy, że 15 lutego 2014 r. – a więc wcześniej, niż to było zamierzone – Telewizja Trwam wchodzi na multipleks cyfrowy. Chciałbym odpowiedzieć na pytania, które są mi stawiane, dlaczego wszedłem w te sprawy. Otóż uważam, że Telewizja Trwam nie jest własnością tylko Fundacji Lux Veritatis. Formalnie tak, ale za tą telewizją stanął naród. Miliony podpisów, w których Polacy upominali się o nią, a także wspomniane wyżej marsze są świadectwem, iż naród powiedział, że to jest jego telewizja. To telewizja mająca swojego kościelnego asystenta, aprobatę KEP i w związku z tym należy mówić, że jest ona katolicka. Powstaje pytanie, czy rzeczywiście ma być ona traktowana jak każda inna stacja komercyjna, czy my, polscy katolicy, nie mamy prawa upomnieć się o właściwy status, także finansowy, dla tej telewizji? Czy rzeczywiście o. Rydzyk musi drżeć o pieniądze, i to duże pieniądze? Naród powinien domagać się bezpłatnego wejścia Telewizji Trwam i może zażądać, by wyszła odpowiednia ustawa parlamentarna, która zabezpieczy zwyczajne funkcjonowanie uwłaszczonej przez naród Telewizji Trwam. Byłby to akt nie łaski, ale sprawiedliwości. Podjąłem małe negocjacje w kwestii tego, co się działo, bo uważałem, że jest to sprawa nie tylko o. Rydzyka, ale każdego Polaka, a zwłaszcza polskiego katolika, który ma prawo do takiego medium, jakie sobie wybiera. Bo na tym polega wolność wyborów, na tym także m.in. powinna polegać nasza demokracja, abyśmy byli wolni. Należy się cieszyć, że Telewizja Trwam przyczyni się do lepszego przygotowania rodaków do kanonizacji bł. Jana Pawła II. Niech ten największy z rodu Polaków jeszcze raz przywoła Ducha Świętego, aby odnowił oblicze polskiej ziemi, jak to powiedział wymownie: TEJ ZIEMI.
CZYTAJ DALEJ

Kiedy papież nie może spać... uczy się języków obcych w internecie

2025-12-22 07:07

[ TEMATY ]

Leon XIV

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Gdy papież Leon XIV nie może w nocy spać, czasem uczy się np. języka niemieckiego w popularnej aplikacji - poinformowała w sobotę włoska „La Repubblica”. Wypatrzyli go tam inni użytkownicy tej platformy.

„Jesienią inny użytkownik (aplikacji) zauważył profil z imieniem Robert, ten sam, którego kardynał Prevost używał na Twitterze, nim został papieżem” - podkreślił rzymski dziennik. Osoba używająca tego konta najczęściej uczyła się, gdy w Rzymie było po godz. 3 - dodał. Jeden z użytkowników zwrócił się do niej bezpośrednio z pytaniem: „Ojcze Święty, jest trzecia nad ranem, co Ojciec tu robi o tej porze?”.
CZYTAJ DALEJ

Wspólne świętowanie narodzin Jezusa na Jasnej Górze

2025-12-22 18:49

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Boże Narodzenie

Monika Książek

Paulini zapraszają, aby ten czas miłości jakim jest Boże Narodzenie przeżyć u Królowej Polski na Jasnej Górze, by później tą radością z Narodzenia Bożej Dzieciny dzielić się z innymi. W jasnogórskim sanktuarium Pasterka odprawiona zostanie tradycyjnie o północy. Przewodniczyć jej będzie przełożony generalny Zakonu Paulinów, o. Arnold Chrapkowski. Natomiast Sumę w Boże Narodzenie, o godz. 11.00 w Bazylice celebrować będzie abp. Wacław Depo, metropolita częstochowski.

O. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry podkreślił, że Boże Narodzenie to czas dawania, ale i dzielenia się miłością i tym, co mamy najlepsze. To czas, gdy składamy sobie życzenia nie tylko te dotyczące nas samych, ale życzymy ludziom na całym świecie przede wszystkim pokoju. Paulin zwrócił uwagę, że najważniejsze prezenty nie znajdują się pod choinką w pudełku, ale najważniejsze w Boże Narodzenie to być dla innych, także tych, których nie znamy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję