Reklama

Wiadomości

40 lat temu zmarł Miron Białoszewski

"Miron - największy polski poeta prywatny" - napisała o Białoszewskim prof. Maria Janion. 17 czerwca mija 40 lat od śmierci autora "Obrotów rzeczy", "Pamiętnika z powstania warszawskiego" czy "Chamowa". Pod koniec czerwca ukaże się 16. tom utworów zebranych Białoszewskiego, a w nim dokumentujące ostatnie dni pisarza "Listy do Eumenid".

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Białoszewski miał umiejętność akceptacji bytu takim, jaki on jest, cała jego twórczość to pozbywanie się własnego ja, postawa jogina, wschodniego mędrca" - pisał o Białoszewskim jego przyjaciel Tadeusz Sobolewski. "Białoszewski opisuje świat trochę jak przybysz z kosmosu, który pierwszy raz patrzy na Ziemię i jej mieszkańców. Nie wie nic o tej planecie, nie ma ustalonej z góry hierarchii spraw. Obserwuje i wszystko, co widzi, wydaje mu się równie ważne - polityka i trzaskające okno, kolor śniegu i zasłyszana opowieść. W Mironie była ogromna akceptacja bytu takim, jaki on jest" - dodawał Sobolewski.

Miron Białoszewski urodził się 30 czerwca 1922 r. w Warszawie na Lesznie (w niektórych źródłach podawana jest data 30 lipca, metryka zaginęła, poeta nigdy nie ustalił dokładnej daty). Jego ojciec był urzędnikiem pocztowym, matka - krawcową. W chwili wybuchu II wojny światowej przyszły poeta był uczniem trzeciej klasy gimnazjum. Maturę zdał na tajnych kompletach, potem rozpoczął studia polonistyczne na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Po kapitulacji powstania Miron został wywieziony z ojcem do obozu tymczasowego w Łambinowicach, skąd udało im się uciec. W lutym 1945 r. Białoszewscy wrócili do Warszawy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Białoszewski znalazł pracę na Poczcie Głównej, potem jako dziennikarz w "Kurierze Codziennym", "Wieczorze Warszawy" i "Świecie Młodych". Wiosną 1955 r. stał się współzałożycielem Teatru na Tarczyńskiej, gdzie wystawiał swoje programy sceniczne, m.in. sztuki "Wiwisekcja" i "Osmędeusze". Awangardowy i eksperymentalny Teatr na Tarczyńskiej był w tamtych czasach zjawiskiem wyjątkowym: istniał poza oficjalną, kontrolowaną i "upaństwowioną" kulturą. Był prywatnym przedsięwzięciem trzech poetów: Białoszewskiego, Bogusława Choińskiego i Lecha Emfazego Stefańskiego - właściciela mieszkania na Tarczyńskiej, w którym inscenizowano teksty całej trójki.

Białoszewski należał do tzw. pokolenia "Współczesności", debiutował w krakowskim "Życiu Literackim" w 1955 r., rok później ukazał się jego pierwszy tomik - "Obroty rzeczy". Potem wyszły m.in. "Rachunek zaściankowy" (1959), "Mylne wzruszenia" (1961) oraz "Było i było" (1965), które przyniosły mu rozgłos. Dzięki staraniom przyjaciół otrzymał mieszkanie przy placu Dąbrowskiego w Warszawie, w którym zamieszkał z życiowym partnerem, malarzem Leszkiem Solińskim. Ich związek był powodem wyrzucenia Białoszewskiego w 1953 r. z redakcji "Świata Młodych". Po rozpadzie Teatru na Tarczyńskiej Białoszewski założył w mieszkaniu przy pl. Dąbrowskiego z Ludwikiem Herlingiem i Ludmiłą Murawską Teatr Osobny, który działał do 1963 r.

W całej, również wczesnej, twórczości Białoszewskiego, widać jego twórczy stosunek do języka. "Pisarz wciąż wywiera ogromny wpływ na polską literaturę. Jego poezja zmieniła relacje pomiędzy polszczyzną mówioną a pisaną, w literaturze zaczęto się posługiwać częściej językiem mówionym. Zmieniła także stosunek do tego, co jest awangardą. Awangardą może być nie tylko jakaś wielka teoria, która ma zrewolucjonizować świat, jak to proponowały awangardy dwudziestolecia międzywojennego, ale to może być po prostu dowcip, ludyczne i odkrywcze podejście do języka” – mówiła o Białoszewskim prof. Anna Nasiłowska.

W 1970 r. ukazał się najgłośniejszy utwór Białoszewskiego, "Pamiętnik z powstania warszawskiego", w którym autor, 26 lat po wojennym koszmarze, opisał swoje przeżycia. Białoszewski 1 sierpnia 1944 r. przebywał na Woli, gdzie przeżył pierwsze dni walk. Później przedostał się na Stare Miasto, skąd 1 września wyszedł kanałami do Śródmieścia, prowadząc rannego powstańca. Pisarz podczas zrywu miał 22 lata, w przeciwieństwie do wielu swoich rówieśników z pokolenia Kolumbów - nie walczył. Jego relacja kreuje obraz powstańczej Warszawy obserwowanej przez zwykłego człowieka. Brak tu patosu, heroicznej walki i atmosfery wojennej przygody. Świat przedstawiony jest światem piwnic, bram, podwórek, prowizorycznych kuchni i zbiorowych legowisk. Sam Białoszewski tak określa cel swojej książki: "Chciałem, żeby wszyscy się dowiedzieli, że nie wszyscy strzelali, chciałem napisać o powszechności powstania".

Białoszewski czekał 23 lata, aby opisać powstanie. Sam pisał: "Przez dwadzieścia lat ten temat mnie gniótł. Myślałem o formie, ale było za blisko, albo za dużo rzeczy się pamiętało. Wydawało mi się, że to nieprzekładalne na język, rzecz ciągle otwarta, nie do zamknięcia w formie. A potem już wiedziałem, że to ma być proste, poza sprawą formy. Po prostu siąść i pisać”. Dla wielu opowieść Białoszewskiego o powstaniu była trudna do zaakceptowania, przez całkowitą rezygnację z patosu i skupieniu się narratora na detalach codzienności. Wojciech Żukrowski pisał w recenzji książki: "Mogłaby zostać ta relacja skrócona o 50 stron lub przeciągnięta o 100, kształt i skutki nie uległyby zmianie. Jak już raz oswoimy się z ćwierkaniem Białoszewskiego, rośnie poczucie monotonii, a potem przychodzi rozczarowanie i złość, dlaczego on tak wyprał z myśli swojego bohatera, zrobił z niego wyłącznie przewód pokarmowy, wypłosza z amputowaną pamięcią i zdolnością do kojarzenia, embrion pływający w roztworze cudzej walki, kulący się odruchowo i szukający mamy".

2023-06-17 08:04

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Powstańcy Warszawscy z Wrocławia

Niedziela wrocławska 32/2017, str. 1

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

Krzysztof Kunert

We Wrocławiu 1 sierpnia przez wiele lat odbywały się największe w Polsce rekonstrukcje historycznych epizodów z Powstania

We Wrocławiu 1 sierpnia przez wiele lat odbywały się największe w Polsce rekonstrukcje historycznych
epizodów z Powstania

Od wielu lat 1 sierpnia w kościele garnizonowym odprawiana jest Msza św. wieczorna (godz. 18) w intencji Powstańców. Warto przyjść i pomodlić się w ich intencji

Według szacunków, po wojnie do Wrocławia trafiło ok. 300 Powstańców. Początkowo w latach dziewięćdziesiątych regularnie zaczęło spotykać się kilkudziesięciu z nich, obecnie Klub Powstańców Warszawskich tworzy kilkunastu z nich, ale na spotkania przychodzi zalewie kilku. Takie są koleje losu, Powstańcy, którzy po wojnie osiedli we Wrocławiu, odchodzą. W tym roku pożegnaliśmy kilku z nich. Każdy ze wspaniałą osobowością i z bogatą historią, którą można by obdzielić z tuzin innych. Okazuje się, że po wojnie niewielu z nich przybyło do stolicy Dolnego Śląska bezpośrednio z Warszawy. Głównych kierunków, z których przybywali, było kilka. Niemcy, Wielka Brytania, Francja – to ci, którzy po dostaniu się do niewoli przeszli przez obozy internowania. Znaczna część Powstańców pozostała jednak w kraju. Wśród nich byli ci, którzy nie trafili do niewoli lub z niej uciekli. Dla wielu z nich był to okres swoistej tułaczki: po rodzinie, znajomych lub przypadkowych osobach oraz instytucjach na terenie całego kraju. Dlaczego Powstańcy wybierali Wrocław? Po zakończeniu wojny byli w dużej mierze młodymi ludźmi, patrzącymi raczej w kategoriach przyszłości niż rozpamiętywania przeszłości. Większość z nich chciała kończyć szkoły, studiować, zakładać rodziny. Wybór Wrocławia jako ich miejsca zamieszkania związany był z tymi potrzebami, a miasto miało sporo do zaoferowania. Za wyborem Wrocławia przemawiały: przyjazd do rodziny i względy materialne, chęć podjęcia edukacji, nakaz pracy, a także ciekawość i propaganda w prasie. Jarosław Grabiński: „W maju 1946 r. zdałem maturę i zaraz potem przeniosłem się do Wrocławia, gdzie moja panna studiowała medycynę [na studia weterynaryjne] ”; Irena Niezgodzka-Kozłowska: „Chciałam dokończyć studia, a we Wrocławiu otworzył się uniwersytet”; Maria Urbaniec-Downarowicz: „Szukaliśmy mieszkania. Najpierw pojechaliśmy do Jeleniej Góry do mojego chrzestnego ojca i tam próbowaliśmy się zaczepić. W 1949 r. mąż dostał przydział pracy do Wrocławia. Zamieszkaliśmy na Księżu Małym”. A potem nastał komunistyczny czas. Przez lata zapomniani, zabiegani, wypchnięci w cień nie mówili o tym, co wydarzyło się w Warszawie. We Wrocławiu Powstańcy odnajdowali się już za czasów reżimu, ale były to prywatne znajomości. Dopiero w latach 90. można było myśleć o ich sformalizowaniu przy Okręgu Dolnośląskim AK czy poprzez spotkania w Klubie Literatury na pl. Kościuszki. 1 sierpnia to niebywała okazja, aby ich poznać osobiście. Warto skorzystać, póki jeszcze są.
CZYTAJ DALEJ

55. rocznica czarnego czwartku/Prezydent: nasza narodowa pamięć jest po stronie ofiar

2025-12-17 07:24

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

Czarny Czwartek

Mikołaj Bujak KPRP

Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej w 55. rocznicę Grudnia '70 w Gdyni oddał hołd ofiarom tamtych wydarzeń. – Nasza narodowa pamięć jest po stronie ofiar, prawdy i sprawiedliwości, a przeciwko tym, którzy kazali mordować ludzi domagających się wolności, godności i solidarności – podkreślił Karol Nawrocki.

Czarny czwartek jest tym, co na stałe wpisało się w historię tego miasta, które powstało z morza, z marzeń, z pragnień, miasta, w którym tak ciężko pracują portowcy, dzisiaj także miasta rozwoju technologicznego XXI wieku. Historią Gdyni jest też ten wzruszający pomnik, który mówi, że strzelano do ludzi domagających się godności. Chcieli iść do pracy mimo że władza zabrała im godność, wprowadzając drastyczne podwyżki artykułów spożywczych tuż przed świętami – przypomniał Karol Nawrocki.
CZYTAJ DALEJ

Ingres kard. Grzegorza Rysia będzie transmitowany w telewizji

2025-12-17 21:19

[ TEMATY ]

kard. Ryś

Piotr Drzewiecki

Ingres kard. Grzegorza Rysia odbędzie się w bazylice archikatedralnej na Wawelu. Weźmie w nim udział abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce.

Podziel się cytatem Nuncjatura Apostolska poinformowała o decyzji Ojca Świętego Leona XIV w sprawie nominacji dla kard. Rysia w dniu 26 listopada br. W lipcu 2011 r. papież Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej, a sakrę biskupią otrzymał z rąk kard. Stanisława Dziwisza 28 września tego samego roku. Na zawołanie biskupie wybrał słowa "Virtus in infirmitate" (Moc w słabości). 14 września 2017r., w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, został mianowany przez Ojca Świętego Franciszka arcybiskupem metropolitą łódzkim, natomiast 9 lipca 2023 roku - kardynałem. Oficjalna kreacja kardynalska odbyła się na placu św. Piotra 30 września 2023 r. Kościołem tytularnym kard. Grzegorza Rysia stał się kościół św. Cyryla i Metodego w Rzymie. Nowy arcybiskup metropolita krakowski jest członkiem Dykasterii ds. Biskupów oraz Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, a w ramach Konferencji Episkopatu Polski członkiem Rady Stałej KEP, przewodniczącym Rady ds. Dialogu Religijnego, przewodniczącym Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem, członkiem Rady ds. Ekumenizmu, członkiem Rady ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego, a także Rady ds. Rodziny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję