Reklama

Wiadomości

Oddawania krwi nie trzeba się bać!

- Od honorowego oddawania krwi można się uzależnić – przekonuje ks. płk Zenon Surma, Krajowy Duszpasterz Honorowych Dawców Krwi. W rozmowie z KAI ks. Surma zachęca do włączenia się w pomoc i pokonania lęków przed oddawaniem krwi, która może uratować ludzkie życie.

[ TEMATY ]

krwiodawstwo

Matej Kastelic/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. płk Zenon Surma:

Pierwszy raz oddałem krew w 1978 roku. Byłem po szkole średniej, pracowałem w zakładach elektronicznych „Elwro” we Wrocławiu. W radio usłyszeliśmy o wypadku w stoczni gdyńskiej. Podczas spawania nazbierało się sporo gazów i nastąpił wybuch. Kilku stoczniowców zostało rannych. Usłyszałem komunikat radiowy, w którym apelowano do wszystkich ludzi dobrej woli o oddawanie krwi na rzecz poszkodowanych. Zaproponowałem kolegom, żeby włączyć się w tę akcję. Pojechaliśmy do wrocławskiego Centrum Krwiodawstwa i tam oddaliśmy krew. Przyznam, że i kolegom, i mi towarzyszyło wiele emocji. Wszystko jednak odbyło się bardzo spokojnie i płynnie. Pobrano krew z żyły, przeprowadzono badanie. Podczas rozmowy doktor zaczęła zachęcać mnie do częstego oddawania krwi. Mówiła, że jestem bardzo zdrowy i mam rzadko spotykaną grupę krwi, która jest przez to tym cenniejsza. Myślę, że dobry kontakt z lekarzem, spokojne podejście personelu medycznego i to, że donacja krwi odbyła się bez przeszkód było niezwykle ważne. Myślę, że to także ustawiło na dalsze lata mój stosunek do honorowego krwiodawstwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

KAI: Co czuje oddający krew?

Reklama

- Jest kilka niepotrzebnych mitów na ten temat, które pewnie odstraszają potencjalnych krwiodawców. Najpowszechniejszym jest strach przed zakażeniem lub zarażeniem. To zupełnie bez sensu. Ktoś kto oddawał już krew wie, że wszystkie używane podczas donacji akcesoria medyczne są jednorazowe. Nie ma szans, żeby zarazić się igłą lub woreczkiem, bo są one sterylne. Procedura zaczyna się od badania i pobrania próbki z palca. Jeśli wyniki są pozytywne to pobrane zostanie od nas 450 ml. krwi. Jeżeli krew oddajemy po raz pierwszy to dodatkowo pobrane zostanie 80 ml. na dodatkowe badania. Ważne jest, żeby zjeść w dniu donacji lekkie śniadanie wtedy unikniemy kolejnego mitu, czyli zawrotów głowy i osłabienia. To odwrotnie niż podczas badań, kiedy musimy być na czczo i oddajemy krew bez śniadania, żeby nie zakłócić wyników. W przypadku oddawania krwi warto coś zjeść właśnie po to, żeby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności. Koniecznie jeszcze trzeba wspomnieć, że przy oddawaniu krwi potrzebny jest dowód osobisty. Bez niego nie będziemy mogli zarejestrować się, a jest to konieczne.

- Po oddaniu krwi dawca odczuwa wielką radość, z możliwości udzielenia komuś pomocy. Patrząc z perspektywy wiary to przecież także szansa na ratunek dla życia wiecznego. Jeśli ktoś nie zdążył czegoś w swoim życiu zmienić, a oddana krew ratuje mu życie, to pomaga się dając czas na poprawę. Krwiodawstwo to realizowanie w praktyce słów Jezusa: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Myślę, że oddanie krwi po raz pierwszy jeszcze tę radość powiększa. Warto też pamiętać, że nasza krew naprawdę jest potrzebna, bo do tej pory nie udało się wyprodukować jej sztucznego odpowiednika. Krwią może podzielić się tylko człowiek z drugim człowiekiem.

- Od czasu, gdy po raz pierwszy oddał Ksiądz krew, minęło 38 lat…

Reklama

- Przez ten czas udało mi się oddać już ponad 50 litrów krwi. Wcześniej kiedy pracowałem we Wrocławiu, potem w Wyższej Szkole Oficerskiej Inżynierii Wojskowej oddawałem krew systematycznie. Poza tym, że regularnie oddaję krew, to także, dzięki życzliwości i pomocy Biskupa Polowego Józefa Guzdka, organizuję w styczniu coroczne spotkania honorowych dawców krwi w katedrze polowej. Jest Msza św., opłatek i możliwość oddania krwi w autobusie Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. W ostatnią sobotę maja organizujemy pielgrzymki na Jasną Górę, a w drugą sobotę września spotykamy się w Licheniu. Na obie pielgrzymki przyjeżdżają krwiodawcy z całej Polski. Ponadto jako duszpasterz Honorowych Dawców Krwi często uczestniczę w prelekcjach i wykładach. Zawsze pada wtedy pytanie o ilość oddanej krwi. Ponad 50 litrów na wielu robi wrażenie. W honorowym krwiodawstwie znaczenie ma nie tylko oddanie krwi, ale także nastawienie, otwartość na Boga i na drugiego człowieka. Chęć niesienia mu pomocy. Zawsze odczuwałem w swoim życiu to, że dobro, które komuś się wyświadcza wraca. Warto się więc dzielić krwią.

- Powiedział Ksiądz, że nie można zarazić się podczas oddawania krwi, ale czy można zarazić się honorowym krwiodawstwem?

- Jako oficer Wojska Polskiego jestem zobowiązany do corocznych badań okresowych. Często podczas pobierania krwi pielęgniarka widząc wkłucia i nie wiedząc, że jestem honorowym krwiodawcą pyta mnie: Czy jest Ksiądz uzależniony? Odpowiadam wtedy: Tak. Wzbudza to zaniepokojenie: Co się stało? Od czego się Ksiądz uzależnił? Zwykle odpowiadam, że od „radości z oddawania krwi”. Staram się i przekonuję wszystkich, że to naprawdę wyjątkowy sposób na pomoc bliźniemu, który warto praktykować i propagować. Zwłaszcza teraz w okresie wakacji, kiedy wielu honorowych krwiodawców jest na urlopach i gdy wzmożony jest ruch na drogach. To sprzyja zwiększonemu ryzyku wypadków, a wiadomo, że żadna niewiele operacji ratujących życie może obyć się bez podania krwi.
***
Ks. płk Zenon Surma CMF, od 1993 roku kapelan Ordynariatu Polowego, dziekan Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych i proboszcz parafii wojskowej w Bydgoszczy, delegat biskupa polowego ds. instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego. Od 1997 roku Krajowy Duszpasterz Honorowych Dawców Krwi.

2016-08-08 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na wzór ks. Marka

Chętnych do oddania krwi nie brakuje

W szkole podstawowej odbyła się zimowa akcja poboru krwi.

Organizatorami akcji byli parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Klub HDK im. ks. Marka Sobiłło przy OSP w Łukowej oraz Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie. – Oddawanie krwi to wyjątkowy czyn miłosierdzia – tłumaczył ksiądz proboszcz Waldemar Kostrubiec. – Nasza parafia co roku włącza się w organizację przynajmniej jednej akcji, gdyż wiemy, że oddawanie krwi jest dziełem miłosierdzia i służby na rzecz osób potrzebujących. Jezus mówił wyraźnie: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci najmniejszych, mnie uczyniliście”. Przeżywamy obecnie Wielki Post, kończą się parafialne rekolekcje. To wszystko daje okazję do czynienia dobra dla bliźnich. Zachęcamy, by każdy, kto może krew oddał. To niewiele kosztuje ofiarodawcę, ale może uratować komuś życie i zdrowie. Nie sposób nie wspomnieć tu również o śp. ks. Marku Sobiłło, któremu to wielkie dzieło krwiodawstwa w Łukowej zawdzięczamy. Jestem pewny, że te nasze tutejsze akcje wciąż tak prężnie się rozwijają również dzięki niemu, gdyż z pewnością wstawia się za nami u Boga – podkreślał.
CZYTAJ DALEJ

Wspomnienie męczeństwa Pierwszych Męczenników Polskich

Niedziela szczecińsko-kamieńska 24/2003

[ TEMATY ]

święty

męczennicy

Albertus teolog/pl.wikipedia.org

Śmierć Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski obraz umieszczony w kościele opactwa Kamedułów w Bieniszewie

Śmierć Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski obraz umieszczony w kościele opactwa Kamedułów w Bieniszewie

W 1001 r. przebywał w Pereum cesarski krewny Bruno z Kwerfurtu. Pełen zapału, żył Bruno myślą o pracy misyjnej w Polsce i jej krajach ościennych, o czym musiała być mowa w czasie niedawnej wizyty cesarza u Bolesława Chrobrego. Niewątpliwie Bruno skłonił św. Romualda, który myśl misyjną podejmował kilkakrotnie w życiu, do wysłania na północ małej ekipy misjonarskiej. Wybrani zostali do niej Benedykt i Jan, cesarz zaś wyposażył ich w księgi i naczynia liturgiczne, może także w inne środki na drogę.

Gdy w początkach 1002 r. przybyli do Polski, na dworze Bolesława Chrobrego zdziwienia nie wywołali, bo rzecz omówiona musiała być już wcześniej, być może w czasie zjazdu gnieźnieńskiego.
CZYTAJ DALEJ

Abp Szewczuk: bycie nauczycielem w czasie wojny to heroizm

2025-11-13 17:58

[ TEMATY ]

nauczyciel

wojna

abp Światosław Szewczuk

flickr.com/episkopatnews

Światosław Szewczuk

Światosław Szewczuk

Arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk skierował szczególne słowo do ukraińskich wychowawców, nazywając ich pracę w czasie wojny „narodowym heroizmem”. Na zakończenie Boskiej Liturgii 12 listopada w Buczaczu z okazji 30. rocznicy przywrócenia buczackiego Liceum im. św. Jozafata, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) podziękował nauczycielom za odwagę, wierność powołaniu i służbę ukraińskim dzieciom.

Abp Szewczuk przypomniał alarmujące wnioski, jakie padły podczas Synodu Biskupów UKGK w Zarwanicy w zeszłym roku. Według oficjalnych statystyk 250 tysięcy ukraińskich dzieci nie umie czytać ani pisać. „Myśleliśmy, że analfabetyzm to coś, co już dawno zanikło w XXI wieku. Okazuje się, że tak nie jest” - zauważył.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję