Reklama

Wiara

Dlaczego modlitwa powinna być regularna?

Gdy dbamy o czas dla Boga, On dba o nasz czas i o to, co jest w przestrzeni naszych powinności i zadań.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Modlitwa, by użyć śmiałego wyrażenia, jest rozmową z samym Bogiem. Choćbyśmy przemawiali nawet szeptem lub samym milczeniem, nie otwierając ust, w głębi duszy krzyczymy. Przecież Bóg słyszy bez żadnej przeszkody wewnętrzny głos naszego serca”. Tak zdefiniował modlitwę jeden z Ojców Kościoła – Klemens Aleksandryjski (zm. ok. 215 r.). I uściślił: „Modlić się można na różne sposoby: ustnie, wykorzystując dar mowy otrzymany od Boga, ale też w milczeniu. Rodzajem modlitwy jest również wiara, poznanie Boga, czynienie dobra albo też samo «odtrącenie zła»”.

Modlitwa to nie technika koncentrowania się na Bogu

Modlitwa jest dla nas czymś naturalnym jak umiejętność chodzenia, ale i tak trzeba się tej sztuki nauczyć. Stąd jak niegdyś potrzebowaliśmy rodziców, którzy trzymali nas za rękę i zachęcali do stawiania pierwszych kroków, tak potrzebujemy przewodników, którzy będą w nas udoskonalać naturalną umiejętność spotkania z Bogiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Modlimy się nie tylko wtedy, gdy klęczymy. Święty Paweł Apostoł radzi nam, byśmy modlili się nieustannie (por. 1 Tes 5, 17), co może stanowić zachętę do przeżywania naszej codzienności w bliskości Boga i czynieniu wszystkiego z Nim i dla Niego. W tym rozumieniu modlitwę możemy porównać do małżeństwa. Mąż jest mężem żony zarówno wtedy, gdy jest z nią w domu, jak i wtedy, kiedy przebywa w pracy. Żona jest jego żoną nie tylko wtedy, gdy spędzają czas razem, ale i wtedy, kiedy np. prowadzi zajęcia szkoleniowe w firmie. Są ze sobą i są dla siebie stale, chociaż w danej chwili znajdują się w różnych miejscach. Ich styl bycia, decyzje, rozmowy zawsze są nacechowane tym, że są małżeństwem. Gdyby było inaczej, mogłoby to oznaczać, że coś złego zaczyna się dziać w ich miłości. Żeby być dla siebie, potrzebują być ze sobą. Potrzebują wyłączności w ich relacji. I to nie przypadkowej, okazyjnej, ale regularnej. Jedną z jej form stanowi rozmowa, w której jest miejsce na omówienie bieżących tematów, pogadanie o ważnych i błahych sprawach, pochwalenie, wyżalenie się i wyznanie: „kocham cię”.

Podobnie jest z modlitwą. Będąc w domu, trudząc się w pracy, spędzając czas na treningu lub u przyjaciół – wszędzie jesteśmy ludźmi wiary. Nasz styl bycia i codziennego funkcjonowania jest nacechowany tym, że jesteśmy chrześcijanami, czyli ludźmi Chrystusa. Gdy jest inaczej, może to oznaczać, że coś złego się dzieje w naszym przeżywaniu wiary. Potrzebujemy jednak czasu wyłącznie dedykowanego Bogu. Bliskiego, osobistego spotkania z Nim na modlitwie. Jakość małżeństwa w dużej mierze jest zależna od tego, jak małżonkowie ze sobą rozmawiają. Podobnie i jakość wiary jest zależna od tego, jak rozmawiamy z Bogiem. I jak kryzysy małżeńskie często mają swój początek w braku czasu dla siebie, tak zmarnowanie daru wiary i odejścia od Boga mają swój początek w zaniedbaniu codziennej modlitwy.

Modlitwa nie musi być barwna, ważne, żeby była regularna

To jedna z kluczowych zasad głębokiego życia duchowego. Podobnie jak małżonkowie nie muszą za każdym razem kierować do siebie uroczystych i podniosłych słów, tak też nie musimy codziennie oczekiwać od siebie nadzwyczajnych słów modlitwy, będących owocem doświadczenia mistycznego.

Reklama

Częściej nie będziemy odczuwać potrzeby modlitwy, gdy jesteśmy zmęczeni, rozdrażnieni albo doświadczamy stanu strapienia duchowego. Ale brak pragnienia modlitwy nie musi oznaczać braku modlitwy. Założenie: „modlę się tylko wtedy, kiedy mam taką ochotę lub takie pragnienie”, z czasem okaże się zgubne. Nie zawsze odczuwamy pragnienie jedzenia, bo doskwierają nam np. problemy gastryczne, a jednak gdzieś wewnętrznie wyczuwamy, że powinniśmy coś zjeść, przynajmniej delikatne sucharki, a potem wzmocnić się specjalną dietą. Instynktownie wiemy, że brak potrzeby jedzenia nie może w nas spowodować tego, że nie jemy w ogóle.

Dojrzałość duchowa uwydatnia się m.in. przez to, że człowiek, zmagając się z brakiem potrzeby modlitwy (zarówno tej domowej, jak i wspólnotowej w kościele), jednak dba o modlitwę. Szuka w niej nie pociech, ale spotkania, nie korzyści, ale miłości. Tak jak trudności życia codziennego lepiej znoszą małżonkowie, którzy nauczyli się ze sobą spędzać czas i rozmawiać z sobą i o sobie, tak też zmagania w życiu wiary bezpieczniej przechodzą ci, którzy w Bożej łasce wypracowali w sobie rytm regularnej modlitwy.

Reklama

Jedna z naszych wielkich mistrzyń życia duchowego (ucząca nas „chodzić na nogach modlitwy!”) – św. Teresa od Jezusa (1515-82) podpowiada, byśmy dobrze nauczyli się chodzić drogą niebezpieczną za dnia, bo gdy przyjdzie nam iść nią w ciemnościach, pójdziemy bezpiecznie, gdyż poznaliśmy ją w świetle. Mówiła to w kontekście zmagań i ciemności duchowych oraz trudności w modlitwie. Jeśli nauczymy się regularnie modlić za dnia, czyli wtedy, gdy wszystko jest dobrze, a Bóg ofiaruje nam słodycz swojej bliskości, będziemy pielęgnować modlitwę także w duchowej ciemności, gdy nic nie jest łatwe, a Bóg jakby nas nie słyszał lub nawet jakby nas zostawił. W tym stanie ducha brak jest jakiegokolwiek pociągu do modlitwy. Tymczasem wola zahartowana w stałej modlitwie będzie wówczas jedynym naszym wsparciem, bo ani emocje, ani nasz rozum nie będą naszymi sprzymierzeńcami. Bóg będzie nas wtedy szczególnie strzegł i wsłuchiwał się w każde słowo, także to wykrzyczane milczeniem.

Módl się tyle, ile możesz, a nie tyle, ile byś chciał

Jedną z pokus w życiu duchowym jest ciągłe niezadowolenie z własnej modlitwy. Wmawia się sobie, że wciąż za mało, że w zbyt wielkim rozproszeniu sprawami codzienności lub nie zawsze w postawie klęczącej rozmawiamy z Bogiem. Zamiast cieszyć się spotkaniem, zaczynamy narzekać, że nie byliśmy na nim tacy, jakimi chcielibyśmy być. W ten sposób skupiamy się bardziej na sobie niż na Tym, z którym się spotykamy. Bóg nie wymaga od nas wielu godzin i intensywności modlitwy mnicha czy siostry klauzurowej, jeśli ani mnichem, ani siostrą klauzurową nie jesteśmy. Mamy się modlić tak, jak danego dnia potrafimy, i tyle, ile danego dnia możemy. Ważne, że się modlimy i że nie dajemy Bogu ochłapów czasu. Zdarza się bowiem, że zagoniony człowiek zaczyna szukać, na czym „zaoszczędzić” czas. Zazwyczaj zaczyna od czasu przeznaczonego na sen i odpoczynek, potem skąpi czas na posiłek, okrada czas przeznaczony dla rodziny i w końcu, a może częściej na początku, ścina czas modlitwy. Tymczasem ten, kto prowadzi uporządkowane życie duchowe, jest w stanie uczynić dużo więcej zarówno na płaszczyźnie życia rodzinnego, jak i zawodowego. Modlitwa nie izoluje, ale mobilizuje. Dobre spotkanie z drugim człowiekiem dostarcza nam radości, czasem dodatkowych bodźców i motywacji, a niekiedy pozwala odpocząć od zatroskanych i zagonionych myśli. Spotkanie z Bogiem na dłuższej modlitwie potęguje ten stan. Gdy dbamy o czas dla Boga, On dba o nasz czas i o to, co jest w przestrzeni naszych powinności i zadań.

Obowiązek czy miłość?

Jeśli modlitwa będzie tylko codziennym zadaniem, to z czasem zaczniemy odczuwać jej coraz większy ciężar i równocześnie będziemy coraz mocniej ją banalizować, a w konsekwencji bagatelizować, bo po co kolejny ciężar i obowiązek w życiu. Rzetelnie dbamy o tych, których kochamy, i o to, co ma dla nas wartość (na czym nam zależy). Ostatecznie „Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). W modlitwie nie wszystko zależy od nas, ale od nas zależy, czy jesteśmy ludźmi modlitwy. W jakiejś mierze jesteśmy tacy, jak się modlimy.

Autor jest duszpasterzem i biblistą, redaktorem naukowym Biblii Impulsy.

2025-01-14 14:06

Ocena: +22 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zaczerpnięte z Ewangelii

Parzą nas Judaszowe srebrniki, ale za to jakże chętnie umywamy ręce. Wypowiadając sądy o bliźnich czy opisując samych siebie i sytuacje, które nas spotykają, podświadomie posługujemy się zwrotami z Ewangelii.

Ewangelie kształtują nie tylko wiarę chrześcijańską. Czytane i powtarzane przez wieki miały też wpływ na język. Tłumaczenia Ewangelii jako najpopularniejszej części Pisma Świętego w jakimś stopniu kształtowały polszczyznę. Gdy zajrzy się do przekładu Biblii ks. Jakuba Wujka, od końca XVI do XX wieku, jej głównego tłumaczenia na polski, można zauważyć, że język w Ewangeliach wydaje się nam bliższy niż w innych częściach. Dzięki ich popularności zawarty w nich język pozostał w użyciu. Dlatego też co najmniej kilkadziesiąt zwrotów z Ewangelii nabrało sensu przenośnego i są one używane w różnych sytuacjach życiowych, choć nieraz nie wiemy, skąd one się wzięły. Oto przykłady.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Dominik Kozak

2025-12-16 14:25

[ TEMATY ]

nekrolog

Zielona Góra

sulechów

Adobe Stock

16 grudnia, w wieku 45 lat i 20. roku kapłaństwa zmarł ks. Dominik Kozak, wikariusz parafii pw. św. Stanisława Kostki w Sulechowie.

Ks. Dominik Kozak urodził się 21 lipca 1980 r. w Zielonej Górze. W latach 1987-1995 uczył się w Szkole Podstawowej nr 2 w Zielonej Górze, a następnie w Liceum Zawodowym przy Zespole Szkół Ekologicznych w Zielonej Górze.
CZYTAJ DALEJ

Spotkanie opłatkowe Województwa Małopolskiego

2025-12-17 19:19

Biuro Prasowe AK

– Pielęgnujmy dobra, które są w nas, które trzeba powiększać, którymi trzeba się dzielić, by budować wspólnotę – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie tradycyjnego spotkania opłatkowego Województwa Małopolskiego w Operze Krakowskiej.

Na początku uroczystości honorowe obywatelstwo Województwa Małopolskiego zostało wręczone prof. Antoniemu Dziatkowiakowi – wybitnemu polskiemu kardiochirurgowi i transplantologowi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję