Roraty, angażujące całe rodziny, pomagają w budowaniu wspólnoty. O ich przemieniającej sile świadczą mieszkańcy parafii w Rzepienniku Biskupim, gdzie okres adwentowy jest jednym z najbardziej wyczekiwanych w całym roku liturgicznym.
Wiedzą, że te cztery tygodnie będą inne niż pozostałe. Porzucają przyzwyczajenia i przez miesiąc tuż po przebudzeniu kierują kroki do swojego kościoła parafialnego. Mimo panującego na zewnątrz mroku i chłodu wychodzą z domów, by zobaczyć światło zapowiadające przyjście Mesjasza.
Zaangażowani
– Każdego roku jesteśmy tak samo zaskoczeni. Cała świątynia wypełnia się ludźmi! Dzieci przychodzą już o godz. 6.20, by o 6.30 mogła ruszyć uroczysta procesja z lampionami. Niektóre maluchy mają jeszcze oczy zamknięte o tej porze, ale są, biorą udział – mówi z przejęciem proboszcz parafii ks. Piotr Witecki. – To naprawdę wspaniałe widzieć ministrantów, lektorów, dziewczynki z DSM i pozostałe dzieci przychodzące wcześnie rano do kościoła – dodaje s. Barbara ze zgromadzenia Służebniczek Starowiejskich.
Jak podkreślają moi rozmówcy, tak uroczyste i liczne przeżywanie Rorat nie byłoby możliwe, gdyby nie zaangażowanie rodziców, którzy przyprowadzają dzieci na Msze św. – Oprócz tego, że tak wcześnie przywożą maluchy, to później wykonują z nimi zadania, rodzinne prace plastyczne, biorą udział w konkursach. A tych jest wiele, np. na najpiękniejszy słomkowy łańcuch – mówi kapłan. – Wszystkie ozdoby wykorzystujemy potem do przystrojenia choinki w kościele, a także naszej szopki. Zlecając dzieciom prace, nawiązujemy do tematów poruszanych w kazaniu – mówi s. Barbara i dodaje, że nagrodą dla wylosowanych na zakończenie Mszy św. szczęśliwców jest możliwość zabrania do domu na jeden dzień figurki Dzieciątka Jezus.
Dla małych i dużych
Z tego wyjątkowego czasu korzystają też rodzice, dla których również głoszone jest słowo. – To chwila na to, żeby człowiek zastanowił się nad sobą, zapytał, czym jest dla niego Boże Narodzenie. Czy chcemy, czy nie – ono przyjdzie. A co to dla mnie znaczy? – pyta duchowny. Podkreśla, że choć parafia nie organizuje rekolekcji adwentowych, to dwie spowiedzi – na początku i końcu tego okresu liturgicznego, a także codzienna poranna Msza św. roratnia z kazaniem pozwalają zatrzymać się i podjąć refleksję nad swoim życiem. Kapłan zachęca, by inspirując się postawą dzieci, przeżywać ten czas w duchu radości: – Tej każdy doświadcza w inny sposób. Ale nie ma większej radości niż to, gdy znajdzie się wiarę i oczami dziecka zobaczy przyjście na świat Pana Jezusa – zaznacza ks. Witecki.
Mimo wczesnej pory świątynia wypełniona jest dziećmi
Poranna Msza św. roratnia w sanktuarium Matki Bożej cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem młodszych parafian.
Z narodzeniem Jezusa było tak…” – pod takim hasłem przebiegają tegoroczne Roraty w janowskim sanktuarium. Codziennie o 6.15 mrok świątyni rozświetlają lampiony, które niosą dzieci i starsi jako znak wspólnego czuwania z Maryją przed przyjściem Jezusa Zbawcy. Podobnie jak w latach poprzednich na Roraty przybywa codziennie duża grupa dzieci i młodzieży. Rozważania dla najmłodszych prowadzi w tym roku ks. Piotr Niewrzałek, wikariusz parafii. Opowieść o historii zbawienia od stworzenia świata aż do przyjścia obiecanego Mesjasza przybliża dzieciom św. Joachim, ojciec Maryi. – Dzieci mają możliwość poznania jak Pan Bóg prowadził ludzi poprzez ich dzieje do momentu narodzenia Bożego Syna. Każdego dnia dzieci mogą poznać kolejną postać ze Starego Testamentu, koleje jej życia i w jaki sposób odkrywano bliskość Pana Boga. Cieszy fakt, że każdego roku duża grupa dzieci wraz z rodzicami i dziadkami uczęszcza na poranne Msze św. roratnie, jest to nasza wspólna droga adwentowa przygotowująca nas na czas Bożego Narodzenia – mówił ks. Tomasz Lis, proboszcz parafii. Także i w tym roku nie zabrakło piosenki adwentowej mówiącej właśnie o „wielkim czekaniu” na Zbawiciela. W przygotowanie i prowadzenie Rorat włączyły się siostry ze Zgromadzenia Opatrzności Bożej posługujące w tutejszej parafii. Każdego dnia dzieci przynoszą na Roraty serduszka z wypisanymi dobrymi uczynkami, które codziennie podejmują jako duchowe przygotowanie do Bożego Narodzenia. – Każdego dnia losujemy trzy serduszka, a do rodziny dziecka, które je wykonało wędruje figurka Matki Bożej Niepokalanej, patronki Adwentu. Mimo wczesnej godziny, w naszej parafii Roraty zaczynają się o 6.15, uczestniczy w nich dość spora liczba osób. Szczególnie rodziców, którzy towarzyszą dzieciom w adwentowym wędrowaniu. Zapraszamy od poniedziałku do soboty na godz. 6.15 – dodaje ks. Tomasz Lis.
Raz w życiu się uśmiechnął, kiedy zobaczył kradzież glinianego garnka. Powiedzieć miał wówczas: „Garstka prochu kradnie inną garstkę prochu”… Ks. Stanisław Pasierb w tomiku wierszy „Rzeczy ostatnie i inne wiersze” pisał pięknie o odczuciach Łazarza: „(...) warto było, ale po to tylko, żeby się dowiedzieć, że On (Chrystus) zanim mnie wskrzesił, płakał ponieważ umarłem...”.
Kiedy Caravaggio, niezrównany mistrz światłocienia, namalował dla bogatego włoskiego kupca, w kościele w Messynie, „Wskrzeszenie Łazarza” obraz nie spotkał się z aprobatą widzów. Porywczy z natury, pełen kontrastów artysta, na oczach zdumionych wiernych pociął malowidło brzytwą, czym wprawił w konsternację nie tylko swego mecenasa, ale i mieszkańców Messyny.
Podziel się cytatem
Wkrótce w 1609 r., w kościele Służebników Chorych artysta ponownie podjął temat. Martwy, wyciągnięty z grobu Łazarz leży w strumieniu charakterystycznego dla twórczości malarza światła. Pełna patosu scena zyskuje dzięki umiejętnemu zastosowaniu kontrastu światła i cienia. Wśród widzów tej niezwykłej sceny znajduje się także… sam artysta. Wedle Ewangelii św. Jana, z której znamy opis tego wydarzenia, śmierć Łazarza z Betanii wstrząsnęła jego siostrami Martą i Marią. Czasem zdarza się tak (a wszyscy jakoś podświadomie boimy się takiej sytuacji), że kiedy akurat jesteśmy daleko od rodzinnego domu, umiera człowiek nam bliski.
Podczas rekolekcji przed swoim ingresem do katedry na Wawelu, kard. Grzegorz Ryś wskazał na postawę kapłana, który powinien być „dla ludzi”. Podkreślił także, że milczenie jest lekarstwem na niewiarę. - To bardzo piękna podpowiedź, by tak jak dbamy o liturgię, zadbać o milczenie, które jest lekiem na niewiarę – mówił metropolita krakowski-nominat.
Na początku metropolita krakowski-nominat nawiązał do oryginalnego zapisu rodowodu Jezusa z Ewangelii św. Mateusza. – Pierwszą księgą jaką Bóg pisze, jaką Bóg się posługuje, pierwszą księgą jest zawsze człowiek – mówił, przywołując przykład dziecka, które dostaje pierwszą lekcję od swoich rodziców. – Bóg przemawia do dziecka najpierw przez osoby rodziców, a potem dopiero przez wszystkie książki, jakie będzie miało czas czytać w życiu. Rekolekcje są pewnie po to, żebyśmy byli czytelni, żeby ludzie mogli nas czytać – zauważył.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.