Reklama

Niedziela plus

Boliwia

Jak w Boliwii ratują życie

Kiedy obserwuję nasze podopieczne, widzę, jak trudno jest być matką w Boliwii – mówi s. Teresa, albertynka, która w liczącej ponad 600 tys. mieszkańców Cochabambie prowadzi Centrum św. Jana Pawła II. Jego celem jest pomoc samotnym matkom w trudnej sytuacji życiowej. Samotność kobiet w ciąży i matek wychowujących dzieci jest w Boliwii powszechna, dlatego centrum jest tu bardzo potrzebne.

Niedziela Plus 37/2022, str. X

[ TEMATY ]

Boliwia

Archiwum s. Teresy

Ccieszymy się każdym dzieckiem, które udało się uratować – mówi s. Teresa, albertynka

Ccieszymy się każdym dzieckiem, które udało się uratować – mówi s. Teresa, albertynka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Siostra Teresa, która od 15 lat pracuje na misjach w Boliwii i od kilu lat poświęca się działalności na rzecz obrony życia w tym kraju, przytacza liczby i fakty. W Boliwii matką zostaje się wcześnie, często w wieku 12-14 lat. Szacuje się, że ok. 30% kobiet przed ukończeniem 21 lat jest już matkami. Nikogo nie dziwi, gdy ojciec rodziny z dwojgiem lub trojgiem dzieci porzuca ją, pozostawiając kobiecie obowiązek utrzymania domu. Dwa wskaźniki, które odzwierciedlają poziom opieki nad matką i dzieckiem, tj. umieralność kobiet przy porodzie oraz umieralność noworodków, są bardzo wysokie.

Przeciwko cywilizacji śmierci

Centrum powstało w 2014 r. w nowym domu, wybudowanym przez siostry albertynki na przedmieściach miasta. Nadanie mu imienia św. Jana Pawła II było od początku oczywiste. Papież jest autorem encykliki Evangelium vitae, w której pisał o naglącej potrzebie ratowania życia ludzkiego. Przy każdej okazji wypowiadał się w obronie życia nienarodzonych. – Zainspirowane nauczaniem Jana Pawła II i charyzmatem naszego założyciela – św. Brata Alberta, który powołał nasze zgromadzenie w celu niesienia pomocy najbardziej potrzebującym, założyłyśmy ten ośrodek – opowiada s. Teresa. – Uznałyśmy, że najlepszym wypełnieniem tej misji tutaj, w Cochabambie, będzie ratowanie dzieci, młodzieży i rodzin przed plagą cywilizacji śmierci, jak określał nasze czasy św. Jan Paweł II.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Powszechna bieda w wielu rodzinach sprawia, że nastoletnie dziewczęta często pracują na ulicy: myją szyby samochodów albo prowadzą drobną sprzedaż. Samotność i lekkomyślność prowadzą do kontaktów, których konsekwencją jest ciąża. Młode kobiety pod presją ojca dziecka, swojej rodziny, a także organizacji feministycznych dokonują aborcji.

Centrum jest przystanią dla tych kobiet, które mimo trudnych warunków zdecydowały się urodzić dziecko. W 2018 r. ośrodek powiększył się – siostry dobudowały kuchnię, aby kobiety mogły ugotować ciepły posiłek dla siebie i dziecka. Oprócz kuchni jest mała salka, gdzie przebywają matki z niemowlakami. Mogą je tu przewinąć i nakarmić, a w wolnej chwili zająć się robótkami ręcznymi. Kobiety mogą robić różańce czy dziergać na drutach rzeczy, które potem sprzedają. W salce są materiały do takich prac. Tutaj odbywają się spotkania i „herbatki”, a raz w miesiącu odprawiana jest Msza św. w intencji nienarodzonych dzieci.

Ośrodek nie ma możliwości prawnych ani finansowych, aby mogły w nim zamieszkać matki ciężarne – często młodociane – lub z noworodkiem. Dzieje się tak tylko w wyjątkowych sytuacjach i tymczasowo – dopóki kobieta nie znajdzie źródła utrzymania i dachu nad głową, w czym zresztą siostry na miarę swoich możliwości pomagają.

Historie z życia wzięte

Reklama

O istnieniu centrum kobiety dowiadują się w ośrodkach pomocy społecznej, z ulotek, które s. Teresa i wolontariuszki rozdają w przychodniach i szpitalach, czasem od znajomych. Każda historia jest inna. 16-letnia Sara jest już matką dwóch córek: Samantha ma półtora roku, Ruth – pięć miesięcy. Kiedy na świat przyszła pierwsza córka, lekarze założyli Sarze wkładkę antykoncepcyjną, która okazała się nieskuteczna. Po roku Sara przekonała się, że jest w ciąży, a lekarz powiedział jej, że sytuacja jest niebezpieczna, bo na badaniu USG widoczne było dziecko i tkwiąca w łożysku wkładka. Zaproponował aborcję. – Ofiarowałyśmy Sarze pomoc – opowiada s. Teresa. – Wspólnie prosiłyśmy Matkę Bożą z Guadalupe o wstawiennictwo i odmawiałyśmy Różaniec, aby dziecko urodziło się zdrowe. Tak się też stało – córeczka na cześć Matki Bożej otrzymała imię Celeste. Sara sama stwierdziła, że te narodziny to cud, i poprosiła mnie o obraz Matki Bożej z Gaudalupe. Powiedziała też, że w naszym ośrodku dużo zrozumiała i jej życie się zmieniło. Sara i ojciec dzieci – Carlos przygotowują się do sakramentu małżeństwa.

Niedawno do ośrodka zgłosiła się dziewczyna w zaawansowanej ciąży, która ze swoim narzeczonym uciekła z ogarniętej konfliktem Wenezueli. Nie mieli dokumentów, byli zadłużeni, nocowali na dworcu. Za poręczeniem sióstr została przyjęta do szpitala, gdzie szczęśliwie urodziła.

Opiekę u sióstr znalazła też 40-letnia kobieta odrzucona przez rodzinę. Szczęśliwie urodziła, a po kilku miesiącach, pogodzona z rodziną, wróciła do swojej wioski. Udało się też uratować życie w nieźle sytuowanej rodzinie z kilkorgiem dzieci, gdzie mąż namawiał żonę do aborcji. Po rozmowie z s. Teresą kobieta uznała, że przyjmie dar kolejnego życia, i przekonała do tego męża.

Sojusznicy pro-life

– Staramy się uświadamiać kobiety, wyjaśniać im, czym jest macierzyństwo i czym naprawdę jest aborcja, prowadzimy szkolenia w zakresie naturalnych metod planowania rodziny. Współpracuje z nami, jako wolontariuszka, lekarka, która została przeszkolona w zakresie naturalnego planowania rodziny w Meksyku. Mamy też panią prawnik, która pomaga porzuconym matkom uzyskać alimenty, ale to nie jest łatwe, bo sprawy trwają długo, a czasem nie mają pozytywnego finału – mówi s. Teresa.

Materialna pomoc to wyprawki dla noworodków i kołyski nazywane kołyskami pro-life. Pomysł kołysek z kartonu powstał w Finlandii, ale sprawdza się również w Boliwii. Rzecz w tym, że ubogie matki, zwłaszcza młodociane, nie mają warunków, aby zapewnić dziecku osobne łóżeczko, kupno wózka tym bardziej przekracza ich możliwości. Na prośbę sióstr albertynek w jednej z fabryk wykonano kilkaset kołysek z mocnego kartonu. Lekkie i łatwo dające się przenosić kołyski o wymiarach dostosowanych do niemowlęcia zapewniają matce i dziecku większy komfort. Kołyski pro-life są ofiarowywane także matkom, które rodzą dzieci w czasie swojego pobytu w więzieniu. W Cochabambie jest bowiem więzienie dla kobiet. Siostra Teresa jest w kontakcie z tą placówką. Tuż przed Bożym Narodzeniem spotkała się z przebywającymi tam czterema matkami brzemiennymi i sześcioma z małymi dzieciątkami, by wesprzeć je słowem, potrzebnymi rzeczami i kołyskami pro-life.

– Wiemy, że nasza działalność jest kroplą w morzu biedy i braku świadomości – podsumowuje s. Teresa. – Ale cieszymy się każdym dzieckiem, które udało się uratować, i każdą matką, która odkryła w sobie miłość do dziecka w swoim łonie. Bardzo prosimy o wsparcie nas modlitwą.

2022-09-06 12:23

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo Anity Szuwald, drugiej wolontariuszki z Cochabamba w Boliwii

[ TEMATY ]

wolontariat

Helena Kmieć

Boliwia

Kochani!
CZYTAJ DALEJ

Bielawa. Ludwik Węglarz - organista wielu pokoleń

2025-10-30 08:00

[ TEMATY ]

jubileusz

organista

Bielawa

Ludwik Węglarz

Archiwum prywatne

Pan Ludwik Węglarz – organista bielawskiej parafii na tle instrumentu, z którym związał 70 lat swojego życia.

Pan Ludwik Węglarz – organista bielawskiej parafii na tle instrumentu, z którym związał 70 lat swojego życia.

Nieczęsto zdarza się, by ktoś przez siedemdziesiąt lat każdego dnia wypełniał świątynię muzyką, która staje się modlitwą, a jednak w Bielawie taki człowiek istnieje i nazywa się Ludwik Węglarz.

W parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny niedziela 26 października była dniem wyjątkowym. W świątyni, w której przez siedem dekad rozbrzmiewała muzyka pod jego palcami, parafianie, duchowieństwo i przyjaciele dziękowali organiście panu Ludwikowi Węglarzowi, który przez 70 lat nieprzerwanie służył Bogu i ludziom, prowadząc śpiew, kierując chórem i ubogacając każdą liturgię.
CZYTAJ DALEJ

Nikt nie jest postawiony poza nawiasem Bożego miłosierdzia

2025-10-30 10:15

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Żeby zobaczyć głębszy sens tego, co mnie spotyka, naprawdę dostrzec ludzi, którzy mnie otaczają, trzeba prosić o pomoc Boga. To właśnie znaczy „spojrzeć w górę”, czyli modlić się. Na modlitwie proszę Boga, aby nauczył mnie właściwie patrzeć na siebie i ludzi, na całe moje życie, i dostrzegać we wszystkim, co mnie spotyka, nawet w trudnościach i lękach, coś szczególnego, co może być dla mnie dobre, co może mnie uczy nić lepszym, bardziej wrażliwym na otoczenie.

Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego». Po tych słowach wyzionął ducha. A był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień zastały odsunięty od grobu. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję