Reklama

Niedziela Świdnicka

Przekazałem to, co otrzymałem

Z okazji wspomnienia św. Grzegorza Wielkiego, odnowiciela liturgii, z ks. Julianem Nastałkiem, odpowiedzialnym w diecezji świdnickiej za Duszpasterstwo Tradycji Łacińskiej, rozmawia ks. Sławomir Marek

Niedziela świdnicka 35/2016, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Ks. Sławomir Marek

Msza św. trydencka

Msza św. trydencka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. SŁAWOMIR MAREK: – Zacznijmy od początku, czyli od tyłu. Potocznie mówi się, że w liturgii trydenckiej kapłan jest odwrócony tyłem, kiedy w rzeczywistości właśnie jest przodem. Do kogo? I dlaczego?

KS. JULIAN NASTAŁEK: – Celebrans jest zwrócony „ad orientem”, co oznacza po prostu ku wschodowi. Wschód, tak w Biblii, jak u Ojców Kościoła ma głębokie znaczenie teologiczne. W Kantyku Zachariasza jest mowa o tym, że „nawiedzi nas z wysoka wschodzące słońce”. Św. Ambroży zwrócenie się ku wschodowi opisuje słowami: „Kto wyrzeka się diabła, zwraca się do Chrystusa i patrzy prosto na Niego”. Wschód jest ostatecznie symbolem Jezusa Chrystusa. Tę właśnie symbolikę odzwierciedla Msza w formie nadzwyczajnej. Wspólne skierowanie się kapłana i wiernych w jednym kierunku, „ad orientem”, ku wschodowi, to skierowanie pasterza i owiec w jedynym kierunku ich przeznaczenia – Boga. Kard. Robert Sarah zaproponował, aby począwszy od tegorocznego Adwentu księża znów zaczęli odprawiać Msze twarzą „ad orientem”.

– Po trydencku, czyli lepiej?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Po pierwsze: potoczne nazywanie nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego „Mszą trydencką”, niestety błędnie wskazuje na jej genezę. Często wręcz mówi się to tym, że tak jak nowa Msza została zaprojektowana jako owoc Soboru Watykańskiego II, tak samo Msza trydencka była projektem Soboru Trydenckiego. Jest to jednak głębokie nieporozumienie.
Główna część Mszy „trydenckiej”, czyli Kanon rzymski powstał na pewno przed IV wiekiem. Za czasów papieża Gelazego I (492-496) znamy już jego postać, którą zachował w zasadzie do dzisiaj. W XVI wieku Sobór Trydencki musiał rozwiązać problem licznych herezji, jakie w wyniku reformacji przenikały do liturgii Kościoła. Uchwalono dekret o tym, co trzeba zachować, a czego unikać w sprawowaniu Mszy, który zarządzał m.in. ujednolicenie obrzędu dla całego Kościoła. Obrzędy praktycznie się nie zmieniły. Uporządkowano teksty, ale największą nowością był fakt, że od tej pory mszały drukowane w Rzymie miały być przyjęte na całym świecie.
Po drugie, tradycyjna Msza św. wciąż rozbudza i nasyca duchowe pragnienia wiernych, a młodszym pokoleniom daje poznać unikalną głębię modlitwy Kościoła i rzeszy świętych.

– Co to jest Msza św. Wszechczasów?

– To po prostu ta sama Msza św., która była stale i wszędzie na świecie odprawiana w Kościele katolickim obrządku łacińskiego – w niemal niezmienionej formie – przez kilkanaście wieków, aż do reform liturgii po Soborze Watykańskim II. W 1570 r. papież św. Pius V bullą „Quo Primum” zezwolił po wsze czasy każdemu kapłanowi rzymskokatolickiemu na odprawianie Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim, bez narażania się na jakiekolwiek kary kościelne. Stąd pojawiająca się czasami nazwa Msza Wszechczasów.

– Wielu normy i rubryki odbiera jako „przerost formy nad treścią” (sic!). Czy rzeczywiście centymetry i gesty kapłana są tak istotne?

– Nie znam rubryki starego mszału, która podawałaby coś w centymetrach! Ale gdy się ze zrozumieniem przekroczy próg przestrzeni gestów i symboli, wchodzi się w niesamowicie bogaty świat, który każdym drobiazgiem opowiada chwałę Boga i precyzyjnie wyraża wiarę Kościoła. Jednocześnie podejrzewam, że jest to właśnie ta granica, która dla wielu kapłanów Mszę trydencką czyni trudną i niezrozumiałą. Potrzeba determinacji i sporego wysiłku woli, by przebić się przez to pierwsze wrażenie i się nie zniechęcić.

Reklama

– Ewangelia wielokrotnie powtarza o przewadze Ducha nad literą. Może duch nowoczesnej liturgii ma jednak przewagę nad niezrozumiałymi łacińskimi formułami?

– Zacznijmy od tego, czy dokładne rozumienie przez wiernego każdego słowa ze Mszy św. jest rzeczywiście konieczne. Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zdefiniować, czym jest Msza św., jaki jest jej cel. Jeśli uświadomimy sobie, że celem Mszy św. jest przede wszystkim bezkrwawe uobecnienie krwawej ofiary Jezusa Chrystusa, inaczej będziemy postrzegać konieczność rozumienia słów Mszy św. Jest to przecież tak wielka tajemnica, że nawet zmieniając język celebracji, nie możemy powiedzieć, że zrozumieliśmy jej pełnię. Udział we Mszy św. to przede wszystkim wewnętrzne zjednoczenie z ofiarą Jezusa Chrystusa. Rozumienie słów może pomóc, ale widząc jak dobrze Kościół radził sobie w historii, używając tylko łaciny, dochodzimy do wniosku, że nie jest to kluczowym aspektem uczestnictwa we Mszy św.

– W 1991 r. zmarł abp Marcel Lefebvre. Jego dewizą było „Tradidi quod et accepi” – Przekazałem to, co otrzymałem. Czy ruch propagujący tradycje Kościoła nie obawia się być jedynie ciekawostką? Skoro „ludzie przywykli” do nowego, to po co wracać do „starej Mszy”?

Reklama

– W 2011 r. Papieska Komisja Ecclesia Dei wydała instrukcję „Universae Ecclesiae” nt. stosowania listu apostolskiego Benedykta XVI „Summorum Pontificum”. Instrukcja wymienia trzy powody, dla których Benedykt XVI udzielił szerokiego pozwolenia na celebrację w dawniejszej formie liturgii. Omówmy je teraz pokrótce.
Po pierwsze, dawna forma liturgii jest uznana za „cenny skarb, który należy zachować”. Warto pamiętać, że w podobnym duchu wypowiadał się także św. Jan Paweł II. Stwierdzenia te idą pod prąd obiegowej opinii nt. starszej formy rytu rzymskiego, jakoby była ona jakąś liturgią z gruntu złą lub w najlepszym razie przeżytkiem. Niewątpliwie intencją Benedykta XVI było skorygowanie takiego punktu widzenia, wyrażanego także przez część teologów i pasterzy.
Po drugie, chodzi o faktyczne zagwarantowanie wszystkim, którzy tego pragną, możliwości posługiwania się dawniejszą formą liturgii. Jest to wyraz pasterskiej mądrości i odpowiedzialności papieża. Kręgi wiernych przywiązanych do dawniejszej formy liturgii okazały się liczniejsze, niż się wcześniej spodziewano, a ponadto, co było najbardziej zaskakujące, ku tradycyjnej liturgii zwrócili się także niektórzy wierni młodsi, wychowani już po soborze na liturgii zreformowanej.
Po trzecie, chodzi o sprawę pojednania w Kościele. Na ogół rozumie się to w sposób zawężony, jakoby Benedyktowi XVI chodziło jedynie o wykonanie przyjaznego gestu wobec Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, aby w ten sposób ułatwić dialog i doprowadzić do uregulowania jego statusu kanonicznego. Oczywiście, sprawa ta jest ważna i jak najbardziej leżała na sercu papieżowi, ale pojednanie, o które tu chodzi, ma znacznie obszerniejszy zasięg. Przytoczmy słowa samego Benedykta XVI z wywiadu rzeki udzielonego Peterowi Seewaldowi: „Odnowiona liturgia Drugiego Soboru Watykańskiego jest ważną formą Mszy, którą dzisiaj sprawuje Kościół. Chciałem lepiej udostępnić formę poprzednią przede wszystkim po to, aby pozostała utrzymana wewnętrzna spoistość historii Kościoła. Nie wolno nam mówić: Przedtem wszystko było na opak, teraz wszystko jest właściwe, gdyż we wspólnocie, w której najważniejsza jest modlitwa i Eucharystia, nie może być całkiem niesłuszne nic, co wcześniej było czymś najświętszym. Chodziło o wewnętrzne pojednanie z własną przeszłością, o wewnętrzną kontynuację wiary i modlitwy Kościoła”.

– Na czym polega wielkość języka łacińskiego w liturgii i dokumentach Kościoła?

– Łacina wraz z greką i hebrajskim to święte języki chrześcijaństwa, w których wypisana była wina na krzyżu naszego Pana Jezusa Chrystusa. Dzięki temu, że język ten jest już martwy i nie rozwija się, pozwala na zachowanie niezmiernie dużej precyzji słów, która jest niezwykle istotna w przekazywaniu prawd wiary. Odmawiając te same łacińskie modlitwy, które Kościół odmawiał przez kilkanaście wieków, czujemy jedność z całą historią Kościoła. Również dzięki łacinie podczas Mszy lepiej budujemy atmosferę sacrum i skupienia modlitewnego. Zgodnie z Konstytucją o liturgii świętej „Sacrosanctum Concilium” Soboru Watykańskiego II łacina wciąż pozostaje oficjalnym językiem Kościoła, a wierni mają być uczeni części stałych Mszy po łacinie! Przypomniał o tym w 2007 r. Benedykt XVI w adhortacji apostolskiej „Sacramentum Caritatis”. Biorąc pod uwagę powszechność nauki języków obcych, a także dostępność w Internecie tekstów łacińskich, opanowanie łaciny stosowanej na Mszy nie jest żadnym problemem.

– Gdzie znaleźć księdza, co potrafi odprawiać Mszę Wszechczasów? Czy w seminarium uczy się liturgii trydenckiej?

– Na mocy decyzji Benedykta XVI na całym świecie powstają wciąż nowe miejsca celebracji wg starego mszału. Istnieje ogólnopolska baza danych na ten temat z wykazem księży. W naszej diecezj i decyzją Biskupa Świdnickiego w 2013 r. zostało erygowane Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej z siedzibą przy parafii katedralnej w Świdnicy, w którym posługuje dwóch księży, a jest nadzieja na kolejnych. W niektórych seminariach są prowadzone zajęcia teoretyczne i praktyczne przysposabiające przyszłych księży do celebracji Mszy św. w formie nadzwyczajnej. Mówi o tym wprost przytaczana już wcześniej watykańska instrukcja. Zainteresowanych zgłębieniem wiedzy o Mszy Wszechczasów odsyłamy na stronę: www.missa.pl .

2016-08-25 08:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Poruszają intelekt, ogrzewają serce...

Niedziela Ogólnopolska 46/2016, str. 30-31

[ TEMATY ]

wywiad

Monika Książek

Peter Seewald

Peter Seewald

Z Peterem Seewaldem – autorem bestsellerów: „Benedykt XVI. Ostatnie rozmowy” oraz „Sól ziemi”, „Bóg i świat”, „Światłość świata” – rozmawia Maria Fortuna-Sudor

MARIA FORTUNA-SUDOR: – Proszę powiedzieć, czy na drogę, którą Pan przebył – od światopoglądu komunistycznego do wiary katolickiej – miał wpływ tylko kard. Joseph Ratzinger?
CZYTAJ DALEJ

Święty Łazarz

Niedziela przemyska 10/2013, str. 8

[ TEMATY ]

św. Łazarz

Wskrzeszenie Łazarza, fot. Flickr CC BY-SA 2.0

Raz w życiu się uśmiechnął, kiedy zobaczył kradzież glinianego garnka. Powiedzieć miał wówczas: „Garstka prochu kradnie inną garstkę prochu”… Ks. Stanisław Pasierb w tomiku wierszy „Rzeczy ostatnie i inne wiersze” pisał pięknie o odczuciach Łazarza: „(...) warto było, ale po to tylko, żeby się dowiedzieć, że On (Chrystus) zanim mnie wskrzesił, płakał ponieważ umarłem...”.

Kiedy Caravaggio, niezrównany mistrz światłocienia, namalował dla bogatego włoskiego kupca, w kościele w Messynie, „Wskrzeszenie Łazarza” obraz nie spotkał się z aprobatą widzów. Porywczy z natury, pełen kontrastów artysta, na oczach zdumionych wiernych pociął malowidło brzytwą, czym wprawił w konsternację nie tylko swego mecenasa, ale i mieszkańców Messyny. Podziel się cytatem Wkrótce w 1609 r., w kościele Służebników Chorych artysta ponownie podjął temat. Martwy, wyciągnięty z grobu Łazarz leży w strumieniu charakterystycznego dla twórczości malarza światła. Pełna patosu scena zyskuje dzięki umiejętnemu zastosowaniu kontrastu światła i cienia. Wśród widzów tej niezwykłej sceny znajduje się także… sam artysta. Wedle Ewangelii św. Jana, z której znamy opis tego wydarzenia, śmierć Łazarza z Betanii wstrząsnęła jego siostrami Martą i Marią. Czasem zdarza się tak (a wszyscy jakoś podświadomie boimy się takiej sytuacji), że kiedy akurat jesteśmy daleko od rodzinnego domu, umiera człowiek nam bliski.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV na liście najlepiej ubranych osobowości

2025-12-17 20:38

[ TEMATY ]

ranking

Leon XIV

Vaican Media

Świat mody rzadko spogląda w stronę Watykanu, jednak w tym roku zauważony i doceniony został styl nowego papieża. New York Times docenił elegancję Leona XIV i umieścił go w gronie najlepiej ubranych osób na świecie. - Lubi być zadbany, a dzięki niemu księża odkrywają tradycyjny strój - wyznał papieski krawiec.

Papież z Ameryki, podobnie jak gwiazdy Hollywood, znalazł się w modowym gronie wraz z supermodelką Kendall Jenner, piosenkarką Rihanną, aktorką Cate Blanchett, czy prezydentową Michelle Obama. - Trochę się do tego przyczyniłem - powiedział 88-letni Raniero Macinelli, który w swoim zakładzie krawieckim przygotował pierwszy strój, który nowy papież ubrał tuż po swym wyborze, i w którym po raz pierwszy pokazał się światu. „New York Times” zauważył, że to pierwsze publiczne wystąpienie zdefiniowało „wizualną tożsamość pontyfikatu”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję